niedziela, 15 września 2013

fresh start?

Zastanawiam się nad tym, i okazuje się, że wcale nie taki świeży. Wróciłam po wakacjach, do wielkiego budynku zwanego liceum i ku mojemu zaskoczeniu nie zmieniło się nic. Wszystko zostało takie samo jak przed rokiem. Przybyło kilka nowych twarzy, kilka ubyło, norma. Idąc korytarzem mijam dziesiątki osób. Wymieniamy się uśmiechami, spojrzeniami. Od czasu do czasu zatrzymujemy się aby dać buziaka w policzek, powiedzieć "cześć" i za 3 minuty pomknąć dalej. Kiedy się zatrzymasz i popatrzysz na tych ludzi, zobaczysz, że wszyscy się śpieszą, gdzieś pędzą. Tu kilka osób odpisuje zadanie aby nie dostać pierwszej w tym roku lufy, tam grupka znajomych kryjąc się przed nauczycielami ucieka ze szkoły, bo przecież musi zapalić inaczej nie wytrzyma. Za Twoimi plecami jakiś pierwszak stresuje sie, bo zaraz ma pierwszy test w tym roku. Każdy jest poddenerwowany, zestresowany, przerażony. Niektórzy nauczyli się grać i są w tym całkiem nieźli. Dzień jest dla nich jak scena w teatrze, ubierają maskę,zmieniają myślenie, stają się kimś innym. Co się stało z tymi szczerymi, miłymi niegdyś ludźmi? Co się stało z ludźmi, dla których kiedyś jedynym problemem był wybór między zabawą w chowanego a w ciuciubabkę? Dorośli? Zabawne.


Jednak jak na bloga modowego (przynajmniej po części) przystało, wrzucam moje wczorajsze, zakupowe zdobycze. Nie ma ich dużo. Outlet ubrań w mojej okolicy nie oferuje zbyt wiele. Jednak zawsze kusi dobrymi cenami. 






skórzane botki - venezia
skórzane niby emu - szuz szop
beret - solar 
koszula - mango